niedziela, 20 kwietnia 2014

Chapter 1


JEŚLI CZYTASZ----> SKOMENTUJ :)
Nie zajmuje dużo czasu a motywuje do dalszego pisania N. x

Stoi tam... Ciemne rurki i skórzana kurtka. Jakie to oryginalne...
Oparty luźno o ścianę rozmawia z jakimś typkiem ze starszej klasy. Zapewne nowy "interes".
Okulary przeciwsłoneczne wysoko na nosie. Po co? W szkole nie ma słońca...
Uparcie wpatruję się w jego osobę, próbując go rozgryźć.
Boję się go. Zresztą jak każdy.
Taki typ kolesia, który jeśli się do niego odezwiesz, jeśli choć tylko na niego spojrzysz, zapewnione masz to, że do domu możesz nie wrócić w jednym kawałku.
Jest w nim coś... przerażającego. Każącego mi się trzymać od niego z daleka... Nie zwracałabym nawet na niego najmniejszej uwagi, gdyby nie fakt, że dręczą mnie koszmary. Z nim w roli głównej.
Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że nawet go nie znam. Nigdy z nim nie rozmawiałam i najpewniej on nie wiedział też o moim istnieniu.
Trzymam się na uboczu, obserwując go przy pierwszej lepszej okazji, próbując w nim zauważyć coś szczególnego... Tylko co?
Tego nawet sama nie wiem.
Przyciąga mnie jak magnez. I to jest w nim najbardziej przerażające. Nie jestem typem dziewczyny, która jak tylko zobaczy ładnego chłopaka, leci do niego pędem, za wszelką cenę próbując zrobić wszystko, żeby trafić z nim do łóżka. Nie robię nic, żeby zostać zauważoną przez płeć przeciwną.
Po prostu się nie staram. Nie zależy mi na tym.
    Wolę usunąć się na ubocze i pozostać w cieniu.
Nie lubię rozgłosu. Nie potrzebuję ani nie oczekuję pomocy od bliskich, rówieśników. Tyle, że oni sami lezą do mnie.
Ignorując wszystkie te atuty, pozostaję cały czas zauważana przez innych...
Nie proszę przecież o to...
     Odwraca się! 
Mój instynkt wariuje.
Chłopak żegna się ze swoim "kolegą" i stoi teraz przodem do mnie. Nie patrzy jednak na mnie. Oddycham z ulgą. Trzymając w dłoni telefon, nie zwraca uwagi na idących z naprzeciwka uczniów tyko pewnie stąpa przed siebie wiedząc, że i tak każdy będzie sam z siebie usuwał mu się z drogi.
Wkurza mnie taki typ człowieka... Sama jego obecność mnie denerwuje, więc nie wiem czemu chcę sobie tylko przysporzyć kłopotów łażąc za nim non stop i narażając się.
Przystaje.
Moja wcześniejsza pozycja oparta o szafki zmienia się do stojącej.
Za jego plecami widzę moją przyjaciółkę. Anabelle. Uśmiecha się do mnie i pokazuje mi żebym do niej podeszła.
    Och, serio?!
Przewieszam plecak przez ramię i pewnym siebie krokiem ruszam na przód. Mijam niezdarnie innych uczniów uważając przy tym żeby się nie potknąć o własne nogi.
Wśród tłumu głów, widzę Jego blond włosy postawione do góry. Nadal stoi w miejscu. Jestem coraz bliżej, bliżej i bliżej... Serce wali mi jak oszalałe...
    Czuję buzującą krew w moich skroniach, kiedy jestem już prawie przed nim. Znowu to uczucie... Co sie ze mną dzieje?!
Podchodzę do blondyna, który nie podnosząc głowy najwyraźniej cały czas wpatruje się w ekran telefonu.
To co dzieje się potem wydaje się być tylko chwilą która trwa dla mnie wieki...
Próbuję go obejść, ale ten gwałtownie przesuwa się w bok co sprawia, że uderzam w jego silne ramię swoim i upadam na ziemię.
    Cholera!
Posadzka jest zimna i najpewniej brudna, ale nie myślę o tym teraz...
Chłopak chowa telefon do tylnej kieszenie spodni i jedną ręką brutalnie chwyta mnie za łokieć usiłując mnie podnieść.
    Sycząc z bólu, który mi stwarza, wyrywam się z jego uścisku, nie zauważając nawet, że stoję już twardo na ziemi.
Wpatruję się przez chwilę w ciemne szkła blondyna, widząc w nich swoje odbicie. Niska, zdezorientowana dziewczyna.
Chłopak podnosi z ziemi mój mały zielony plecak Converse, który najwyraźniej mi się ześlizgnął z ramienia podczas upadku. Podaje mi go tak jakby z niechęcią i mówi groźnym głosem, od którego przechodzą mnie ciarki:
    -Nie gap się tak na mnie, kotku. To strasznie irytujące.
Czuję w nozdrzach jego zapach. Ostry a za razem odprężający. Jego słowa dudnią mi w uszach jak echo, kiedy zostawia mnie na korytarzu przyciskającą kurczowo do piersi mały plecak i otępiałą.
Jeszcze chwilę stoję bez ruchu, cała spięta od jeszcze niedawnego kontaktu z Nim...
Czy to możliwe, żeby osoba której nie znam tak na mnie wpływała? W negatywnym znaczeniu tego słowa...
    Jak? W ogóle skąd on... Ja zauważył? 
Te słowa nie dawały mi spokoju. Skąd on się wziął w mojej głowie? Sam fakt, że mam o nim przerażające sny, od których budzę się w środku nocy z wrzaskiem i zimnym potem na karku jest dla mnie dowodem, żeby trzymać się od niego z daleka. Tyle, że oczywiście muszę być tą samą głupią dziewczyną jak te w znanych horrorach, które łażą tam gdzie nie powinny a potem źle się to dla nich kończy.
Siłą zmuszam się, aby pokonać odległość między mną a Anabelle, która zapewne widziała całe to wydarzenie.
Niepewnym krokiem podchodzę do drobnej blondynki, której wyrazu twarzy nie da się opisać słowami. Nie mam pojęcia jakie uczucia kryją się pod tą "maską".
    -Co jest?- pytam, gdy An mierzy mnie wzrokiem.
    -Co... co to kurwa miało być?- prawie wrzeszczy.- Całkiem cię pogięło Blair?!
    -Przecież to nie moja wina. To on na mnie wpadł.
Prycha.
    -Daj spokój. Gdybyś się w niego nie wpatrywała całymi dniami, może nawet by cię nie zauważył. Radzę ci... Lepiej nie igraj z Tym ogniem...
    -Och, nie rób scen. W ogóle... Skąd ty... o tym wiesz?
    -Chyba każdy kto cię zna o tym wie. Gapisz się na niego jak na jakiś wybryk natury.
    -A nie jest nim?- pytam drwiąco doprowadzając w ten sposób moją przyjaciółkę do cichego chichotu.
    -Trochę racji w tym jest. Ale nie szukaj teraz dziury w całym! On jest... niebezpieczny.
    -Przecież wiem.
    -Więc dlaczego się do niego non stop pchasz?
    -Ja wcale się do niego nie pcham An! Przestań robić mi awantury o byle co! Zawsze potrafisz się do czegoś przyczepić. Znajdź sobie inne zajęcie niż opieprzanie mnie za rzeczy których nie zrobiłam.
    -Ale nie możesz się wyprzeć tego że się na niego gapisz...
    -Mam swoje powody.
    -Podoba ci się?
Jej pytanie zbija mnie z pantałyku.
    -Co? NIE! An, ja...- mam jej powiedzieć o Tym, ale się powstrzymuję. Nikomu nie mogę ufać w tej sprawie. Nikomu. Rodzicom, przyjaciołom...- Nie mogę ci powiedzieć.
Chwilę wpatruje się we mnie. Jest wkurzona? Rozczarowana? Zawiedziona? Tak. to dobre słowo.
    -Jak chcesz.- mówi. Serio? I to wszystko? Powinnam się w sumie cieszyć, że nie próbowała się dopytywać, ale... to nie jest w stylu mojej An.
Postanawiam jednak pozostawić to bez komentarza i już po chwili dziewczyna się odzywa:
    -Chodźmy już... Wykłady zaraz się zaczynają a ja nie chce się spóźnić i znowu wylądować na pierwszych ławkach przed panem Tobson'em. On cuchnie przeterminowaną szynką.
Uśmiecham się tylko i przerzucając plecak przez ramię kieruję się z moją przyjaciółką do sal wykładowych.
Po drodze rozmawiamy o różnych bzdetach. Oczywiście padają też pytania o tym jaki collage mamy zamiar wybrać. Jeszcze tylko pół sezonu...
Mijamy korytarze szkoły pełnej uczniów, którzy czekają już przed klasami, aż będą w końcu mogli wejść na zajęcia. Wątpię żeby tak im się paliło do nauki...
Chyba chodzi o fakt, że to ostatnia godzina lekcyjna w tym tygodniu i każdy nie może się doczekać, aż wreszcie stąd wyjdzie po dniu pełnym tortur psychicznych jakiś doświadczyli od nauczycieli.
Będą mogli pojechać sobie do domu i cały weekand przeleżeć w łóżku... No... przynajmniej ja miałam taki zamiar.
Z daleka widzę już naszą klasę, która w żółwim tempie wchodzi do klasy. Widzę go. Stoi na samym końcu. Zresztą jak zwykle. Zdążył zdjąć już okulary i założyć je za  kołnierzyk koszulki. Nawet stąd mogę zobaczyć błękit bijący z jego tęczówek.
Czuję się nagle taka... spięta. An najwyraźniej to zauważa, bo zatrzymuje mnie szarpnięciem za rękę.
    -Blair... Mówiłam ci to na poważnie... Trzymaj się od niego z daleka.
Jezu! Czy ja jestem małym dzieckiem?!
    -Tak, wiem. Nie musisz mi powtarzać.-odrzekam, czując na sobie czyiś wzrok. To takie dziwne uczucie...
Odwracam się... Patrzy się na mnie. Na jego ustach zauważam cień uśmiechu. Szybko kieruję wzrok z powrotem na An.
Nie wiem z jakiego powodu moje serce wali jak oszalałe. Biorę głęboki wdech.
An patrzy na mnie wzrokiem mówiącym "Ostrzegam cię".
Przewracam oczami, po czym kieruję się w stronę klasy. Próbuję ignorować blond-włosego, ale cienko mi to wychodzi. Ukradkiem zerkam w jego stronę i wtedy nasze spojrzenia się spotykają.
Nie jest to długi kontakt wzrokowy, ale na tyle długi żebym mogła zobaczyć ten sam zimny błękit oczu, który ukazuje mi się co noc.
Odwracam pędem głowę w inną stronę, czując jak chłopak świdruje wzrokiem po mojej sylwetce. W pewnej chwili mam ochotę odwrócić się i dać mu w twarz, ale nie mogę. Nie jestem na tyle odważna żeby to zrobić. Znam konsekwencje.
Wchodzę do klasy i zajmuję jednoosobową ławkę na samym końcu, w rogu sali. Jej wystrój przypomina klasyczną pracownię historyczną. nic specjalnego.
Chłopak wchodzi za Anabelle patrząc na jej tył z odrazą. No co za...
An siada dwie ławki przede mną, gdy w tym samym czasie blondyn zajmuje miejsce w rzędzie tuż obok niej. Biorę kolejny głęboki wdech delikatnie masując ramię w miejscu zderzenia się z chłopakiem. Czemu to zrobił? Co mu to dało?
Gwarowi rozmów panujących między uczniami zaprzestaje nam pan Tobson, który własnie wszedł do pomieszczenia.
    -Wyjmijcie podręczniki na stronie dwusetnej. Lekcja czterdziesta. Miasto Inków. Włączę wam dyskografię na podstawie której macie wykonać skrupulatne wypowiedzi na jej temat. W skrócie macie napisać recenzję na trzy strony i zdać mi je do wtorku.
Po klasie rozchodzą się dźwięki wyraźnego niezadowolenia. Zapisuję w notatniku wszystko to o czym powiedział nam pan Tobson, gdy nagle znowu ogarnia mnie to uczucie...
Podnoszę głowę, czując na sobie czyiś wzrok. Przez głowę przechodzi mi myśl że to znowu On.
Nie mylę się.
Przekręciwszy głowę w tył patrzy na mnie czujnie. Marszczę brwi słysząc swoje imię i nazwisko wywołane przez nauczyciela w celu sprawdzenia obecności. Odpowiadam krótkie "jestem" lekko podnosząc się z krzesła na którym obecnie siedzę.
Pan Tobson wyczytuje po kolei osoby z dziennika. Co chwilę słyszę odpowiedzi na jego wywołania. Wzrok mam spuszczony w dół. Bazgrzę niezgrabnie jakieś karykatury tuż obok notatki z lekcji. Nadal to czuję.
Silne poczucie obserwacji. Wypala we mnie dziurę.
Nauczyciel wciąż wywołuje po kolei uczniów, aż w końcu dochodzi do tego, które dręczy mnie już od kilku dni...
Jest to jak koszmar, w którym obracam się każdej nocy.
    -Niall Horan.- mówi nauczyciel czekając na reakcję posiadacza wywołanego imienia i nazwiska.
Blondyn nie patrząc już w moją stronę podnosi się lekko z krzesła i odpowiada mu tylko krótkie "jestem".

***********************************

Wkrótce pojawią się bohaterowie ;)
Mam nadzieję że się podobało :D
Wesołych Świąt
N. x

29 komentarzy:

  1. Jejkuu *,* to jest świetne Nati <3 i w dodatku o Niall'u to już w ogóle !:-D agsjgjfgd !

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega mega mega mega ! <3 Już to uwielbiam ! :D jestem ciekawa co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na nn *0*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hhehe moja Natalka ;* to jest moka BFF ;P kocham cb zajebiste ;*

      Usuń
  4. Czekam na to aż się rozkręci <3 :d cos mi mówi że będzie się działo :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nati to jest wspaniałe!!!:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww jaram się. Taki bad boy Horan. Czekam na nexta. Mialam skończyć z czytaniem fanfictions ale przez cb mój plan legł w gruzach! Oj będzie się działo dkdkckdjcmdxjjdm
    Tt: olciiiia97

    OdpowiedzUsuń
  7. jest świetne ! zdolną mam przyjaciółkę <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahhahhaa... DarkHoran *o*
    Natko pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże najlepsze! Masz zagwarantowane że będę czytelniczką <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsjadgfjfsgd *o* nawet nie wiesz jak się cieszę :D

      Usuń
  10. Cudne <3
    obiecuję, że będę czytała bo mam fangirl już hehe. Kocham <3 w ogóle masz wspaniałe opowiadania...
    @ryczeee

    OdpowiedzUsuń
  11. BOSKI ! ^O^ SZKODA, ZE JEDNAK NIE MA NATH :( NO ALE CÓŻ :/ CZEKAM NA BOHATERÓW I KOLEJNE ROZDZIAŁY <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne rozpoczęcie, bardzo mało czytałam opowiadań o Horanie w roli głównej więc będę czytała ! ;)
    Nie mogę się doczekać następnego, proszę - informuj mnie o kolejnych rozdziałach na tt <3
    @MalikMyLovee

    OdpowiedzUsuń
  13. Super poczatek zapowiada sie niezly blog czekam na next. Mam nadzieje ze Blair zabardzo nie ucierpi na tym zabardzo mam nadzieje ze tego bloga bedziesz szybciej posac bo wyglada na to ze chyba od tego tez bd uzalezniona

    OdpowiedzUsuń
  14. hmmm... czuję dreszczyk XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne! Boskie opisy i wgl wszystko! :D
    Jestem twoję stałą czytelniczką!
    Zapraszam do mnie > http://mystory23love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawaaj dalej bbooo jest booskie <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Waa *o* <3 Ja chce kolejny!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JUSZ MI RÓB.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurwa ! :D dopiero pierwszy rozdział a ja już czuję te emocjeee :D hahah

    OdpowiedzUsuń
  19. ooo bosko sie zapowiada chce nexta

    OdpowiedzUsuń
  20. J E Z U! Tak mnie natchnęło, żeby już dzisiaj przeczytać ten rozdział (twitterowiczka, której podoba się zwiastun xd) i wiesz co? Bardzo dobrze zrobiłam! Piszesz tak zajebiście, omg... Chcę już szybko następny rozdział. Jesteś świetna w tym co robisz i tak trzymaj! Rozdział podoba mi się jeszcze bardziej od zwiastunu ;P Tak bardzo idealnie ♥
    @awmyjanoskian

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialne! Tylko czekam na bohaterów! I resztę chłopaków w tej historii! - W.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń